Martynka Martynka
3876
BLOG

PANCERNA BRZOZA W EKSPERTYZACH NPW

Martynka Martynka Polityka Obserwuj notkę 115

Na stronie Naczelnej Prokuratury Wojskowej pojawił się komunikat, dotyczący pancernej brzozy, a konkretnie kwestii jej złamania przed 10 kwietnia 2010 roku. Tezę, jakoby brzoza była złamana na długo przed 10 kwietnia, zaprezentował profesor Chris Cieszewski, który wraz z zespołem analityków, badał zdjęcia satelitarne okolic lotniska w Smoleńsku, ze szczególnym uwzględnieniem brzozy, o którą miał zahaczyć Tupolew. Według niego na zdjęciach z 5 kwietnia 2010 roku widać, że już wtedy drzewo było złamane. Na wcześniejsze, niż 10 kwietnia, uszkodzenie drzewa wskazuje także brak soków, wydzielanych przez świeżo ściętą brzozę.

Prokuratura zdecydowała się zabrać głos w tej sprawie i uczyniła to w charakterystyczny dla siebie sposób:

„W związku z pojawiającymi się pytaniami dotyczącymi stanu brzozy w okresie poprzedzającym katastrofę samolotu Tu-154M nr boczny 101 z dnia 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku, informujemy co następuje.

Stan brzozy można ocenić między innymi na podstawie zeznań świadków oraz wyników ekspertyz teledetekcyjnych. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie dysponuje zeznaniami świadków obserwujących moment podchodzenia do lądowania samolotu Tu-154M nr boczny 101, z których wynika, iż doszło do uderzenia lewym skrzydłem samolotu w brzozę, wskutek czego ta przełamała się. Ponadto Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie jest w posiadaniu dwóch ekspertyz teledetekcyjnych sporządzonych przez Służbę Wywiadu Wojskowego oraz firmę SmallGIS . Dotyczyły one zdjęć satelitarnych lotniska oraz terenów przyległych z okresu przed i po katastrofie (5 i 12 kwietnia 2010 r.). Jedna z nich odnosi się do stanu drzew, przy czym jedno z tych drzew jest identyfikowalne jako brzoza, o którą zawadzić miał lewym skrzydłem samolot Tu-154M.

Z opinii tych nie wynika, aby brzoza była ułamana przed 10 kwietnia 2010 r.”

W dalszej części komunikatu pojawiły się także informacje na temat badań wykonywanych aktualnie przez CLK, mających na celu zbadanie, czy uszkodzenia brzozy są charakterystyczne dla uderzenia skrzydłem samolotu, i czy wbite w pień elementy metalowe istotnie należą do TU 154 M.

Z tego zaś wynika, że na dzień dzisiejszy prokuratura nadal nie ma dowodów na to, że TU 154 M uderzył skrzydłem w brzozę, ani na to, że brzoza została złamana przez samolot, a przypominam, ze minęło już ponad 3 lata od katastrofy, w której, wedle oficjalnej wersji, kluczową rolę miała odegrać właśnie brzoza.

Warto w tym miejscu zauważyć, że choć zespół Laska tak ochoczo powołuje się zdjęcia pnia brzozy z metalowymi częściami, to żaden z jego członków nie wskazał, z którego konkretnie miejsca w skrzydle owe metalowe fragmenty pochodzą, co dla takiej klasy specjalistów od lotnictwa i budowy samolotów, jak się chwalą na lewo i prawo, nie powinno stanowić problemu. Chyba, że się mylę.

Czego można się dowiedzieć z komunikatu prokuratury? Przede wszystkim tego, że NPW dysponuje ekspertyzami zdjęć satelitarnych z dnia 5 kwietnia i 12 kwietnia 2010 roku wykonanymi przez Służbę Wywiadu Wojskowego oraz firmę SmallGis, z których jedna „odnosi się do stanu drzew, przy czym jedno jest z tych drzew jest identyfikowane, jako brzoza, o która miał zawadzić TU 154 M”.

Jednak treść komunikatu nie wskazuje jednoznacznie, czy ekspertyza dotycząca stanu drzew odnosi się do zdjęć z 5 kwietnia, czy może z 12 kwietnia oraz czy biegli analizowali stan brzozy w dniu 5 kwietnia pod kątem uszkodzeń, które są przypisywane kontaktowi samolotu z drzewem w dniu 10 kwietnia. Prokurator dodał jedynie, że z opinii tych nie wynika, aby brzoza była ułamana przed 10 kwietnia, jednak nie jest to sformułowanie ani kategoryczne, ani jednoznaczne. Użyte słowa  - „nie wynika” -  powodują pewien niedosyt informacyjny, podobnie jak wcześniej stosowane „nie stwierdzono trotylu, co nie oznacza, że go nie było”. Czy zatem biegli analizowali stan pancernej brzozy 5 kwietnia, czy tylko stwierdzili, że tam była?  

W sytuacji, kiedy na konferencji naukowej, jeden z prelegentów postawił mocną tezę, że brzoza była złamana już 5 kwietnia 2010 roku, prokuratura, chcąc merytorycznie odnieść się do tego zagadnienia, powinna przynajmniej zacytować część ekspertyzy, z której, jak napisano w komunikacie NPW ma nie wynikać, iż brzoza była złamana przed 10 kwietnia. Zastosowana technika powiedzieć, by nic nie powiedzieć, zaczyna nużyć.

Najbardziej pożądane byłoby upublicznienie pełnej treści ekspertyzy SWW i SmallGis, a jak wiadomo prokuratura ma takie możliwości prawne, co mogliśmy widzieć przy okazji publikacji A. Kublik w GW, kiedy to NPW powołując się na liczne pytania  i wagę śledztwa ujawnila zeznania trzech ekspertów ZP. Nie widzę powodu, dla którego, w tej przełomowej dla śledztwa smoleńskiego chwili, miałaby odmówić opublikowania obydwu ekspertyz ze zdjęć satelitarnych z dnia 5 i 12 kwietnia 2010 roku, szczególnie, że ponoć nic sensacyjnego z nich nie wynika….

http://www.npw.gov.pl/491-Prezentacjanewsa-50099-p_1.htm

 

 

 

 

Martynka
O mnie Martynka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka