Martynka Martynka
9563
BLOG

MACIEREWICZ NA CELOWNIKU

Martynka Martynka Polityka Obserwuj notkę 245

 

Ostatnie wydarzenia, chodzi głównie o zadziwiającą woltę mecenasa Rogalskiego, wyraźnie pokazują, że ci, którzy czują się najbardziej obciążeni w stosunku do ofiar tragedii 10 kwietnia 2010 roku, a jestem pewna, że wbrew słowom i gestom, w głębi duszy tak się właśnie czują, zaczynają szukać przysłowiowego kija, by uderzyć w tego, który od trzech lat odbiera im spokojny sen. Mówiąc o ludziach obciążonych wobec ofiar bynajmniej nie mam tu na myśli samego mecenasa, nie pełniącego w chwili katastrofy żadnych funkcji, które stawiałyby go w gronie osób ustawowo, czy politycznie odpowiedzialnych za, co najmniej, zaniedbania przed i po tym dramacie. Mecenas wydaje się być właśnie tym przysłowiowym kijem, którym od dwóch dni zaczęto wywijać we wszystkich mediach.

Głównym motywem ostatnich działań mecenasa ma być jego nawrócenie na jedyną, akceptowalną przez salony III RP religię smoleńską, której kapłani i wyznawcy uwierzyli bez szkiełka i oka, zdając się jedynie na czucie i wiarę, co jest chyba ewenementem na skalę światową, jeśli chodzi o dziedzinę badania katastrof lotniczych.

Były pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego w poniedziałkowym wywiadzie dla Rzeczpospolitej, rozpoczynając swoje medialne tournee wyrecytował swoiste wyznanie wiary, twierdząc, iż nie wierzy w zamach, a wszyscy odpowiedzialni za katastrofę zginęli na pokładzie TU 154 M. Było to chyba najmocniejsze, od czasów słynnej konferencji Anodiny z 12 stycznia 2011 r., obarczenie winą załogi samolotu. Jednak wydaje się, że głównym celem ataku stał się przewodniczący smoleńskiego Zespołu Parlamentarnego Antoni Macierewicz. Według Rogalskiego szef ZP manipuluje ludźmi, zaś jedną z ofiar Antoniego O Strasznych Oczach (made by Seawolf) jest on sam. Nie dość tego, według Rogalskiego, Macierewicz żongluje faktami, dobierając je do swojej zamachowej teorii, która, jak przekonuje zbuntowany mecenas, nie ma żadnego uzasadnienia w rzeczywistości.

Co tak zdenerwowało mecenasa Rogalskiego, powodując jego woltę? Otóż najbardziej rozsierdziły go  dwa wybuchy i działalność ministra Macierewicza, który, co widzą chyba nawet jego najzagorzalsi wrogowie, z godną podziwu determinacją od trzech lat nie odpuszcza sprawy Smoleńska, analizując każdy jej aspekt i angażując wiele osób, będących specjalistami w różnych dziedzinach. Trzeba dodać na marginesie, że prace i w ogóle działalność ZP, jest fenomenem na skalę światową, który pokazuje siłę drzemiąca w Polakach, nawet tych mieszkających od wielu lat za granicą. Motywem działań naukowców i ekspertów  związanych z ZP nie jest chęć kariery, czy sute, rządowe pensje, ale wyłącznie pobudki ideowe, pragnienie wyjaśnienia śmierci polskiego Prezydenta i osób, które z nim zginęły, czego raczej próżno szukać po drugiej stronie.

Ich działania doskonale wpisują się w słowa J. Piłsudskiego, że „w sercach szlachetnych nieszczęście i poniżenie kraju jest zawsze źródłem patriotyzmu”.

Pan Rogalski twierdzi, że oficjalne dane i znane mu dokumenty przeczą hipotezie zamachu. Tymczasem w najnowszym raporcie ZP pt. „Stan badań”, autorzy napisali:

Zespół przedstawił spójną hipotezę najbardziej prawdopodobnego przebiegu tragicznych wydarzeń. Hipoteza ta została oparta, poza materiałami pochodzącymi   z raportów MAK i KBWL LP, na źródłach nieuwzględnionych przez komisje rządowe i na badaniach własnych. Należy tu wymienić przede wszystkim dane z systemów TAWS i FMS pochodzące z badań wykonanych w Redmont w USA, gdzie te urządzenia nawigacyjne zostały wyprodukowane, a po katastrofie zbadane. Istotne znaczenie miały zobrazowania pochodzące z dostarczonych ZP przez firmę Small Gis zdjęć satelitarnych, których analizę wykonali  niezależni badacze. Szczególne znaczenie miała rekonstrukcja TU 154 M dokonana na podstawie zgromadzonych tysięcy zdjęć z pierwszych godzin po katastrofie, a także analizy zapisów skrzynki parametrów lotu produkcji ATM i ekspertyzy wykonanej przez tę firmę.

Stanowisko Zespołu Parlamentarnego w sprawie katastrofy smoleńskiej często przedstawia się jako „hipotezę dwóch wybuchów”. Rzeczywiście uważamy, że najprawdopodobniejszą przyczyną katastrofy była destrukcja samolotu TU 154 M zapoczątkowana eksplozją, dokonaną przez osoby trzecie. Nie przesądzamy jednak, co do szczegółów tych wydarzeń, liczby i miejsca tych eksplozji, a także wszystkich jej skutków. Nie znamy jeszcze rodzaju materiału wybuchowego, sposobu jego użycia i sprawców tych działań. Analizy Grzegorza Szuladzińskiego i profesora Jana Obrębskiego wskazują na dwie eksplozje. Jednak ciągła praca na dostępnych i nowo ujawnianych dokumentach, wyniki kolejnych analiz i symulacji spowodowały niezbędne modyfikacje samej hipotezy, nie naruszając przy tym jej głównego elementu, wskazującego na eksplozję, jako przyczynę katastrofy.

[…]Do katastrofy doszło nie podczas lądowania, którego nigdy nie podjęto, lecz podczas odejścia na drugie zajście”.

Czy powyższe zdania świadczą o fanatyzmie, zamknięciu się na rzeczywistość, czy wręcz przeciwnie: pokazują otwartość na dalsze badania, i zapowiedź ewentualnej modyfikacji hipotezy w miarę dopływu nowych danych, czy analiz? Trudno bowiem zarzucać A. Macierewiczowi, że mówiąc o przyczynach katastrofy, powołuje się na tak ważne analizy autorstwa doktora Szuladzińskiego, profesora Obrębskiego, czy doktora Berczyńskiego, a to właśnie zdaje się mieć mu za złe mecenas Rogalski.  

ZP zaczyna coraz bardziej przeszkadzać, gdyż po pierwsze wymusza szereg działań ze strony prokuratury wojskowej, która prawdopodobnie nie wybrałaby się do Smoleńska po blisko 3 latach, by mierzyć brzozę, analizować, czy możliwe było w wyniku zetknięcia z drzewem oderwanie skrzydła, wreszcie by zbadać wrak pod kątem materiałów wybuchowych. Po drugie ZP zmusza do działania rząd Tuska, który najwyraźniej poczuł oddech Macierewicza na swoich plecach i postanowił reaktywować Laska, by ratował resztki wiary w pancerną brzozę. Niestety, patrząc na kolejne występy doktora Laska, dochodzę do wniosku, że pieniądze mu płacone równie dobrze można by było wyrzucić w błoto – efekt będzie ten sam, o ile nie lepszy.

 Na dzisiaj mamy taką oto sytuację, że Antoni Macierewicz stał się po raz kolejny w najnowszej historii Polski, poważnym zagrożeniem dla zbyt wielu, więc postanowiono zastosować manewr znany od co najmniej 20 lat: spotwarzyć Macierewicza, opluć i okrzyknąć człowiekiem szalonym.  

Chciałoby się rzec: nihil novi panowie, nihil novi sub sole, ale tym razem chleba z tego nie będzie, to już nie działa. Od dwudziestu lat te same epitety, oskarżenia i odsyłanie do psychuszki –  to wszystko cuchnie stęchlizną, brzmi jak stara, zgrana płyta, powodując  mdłości i nerwowe machnięcie ręką. Podniecają się tylko ci, którym się wydaje, że opluwając Macierewicza właśnie odkryli Amerykę. W tym kontekście przyczyny buntu mecenasa mogą mieć dwa źródła: albo ów bunt został sprytnie podsycony i wyhodowany w jakiejś „szklarni”, podlewany dobrym nawozem, pamiętającym jeszcze czasy sowieckie, albo rzeczywiście był spontaniczny i spadł co poniektórym, jak biblijna manna z nieba.  Nie mnie rozstrzygać, niemniej brzydko to wszystko wygląda. Kończąc ten temat warto jeszcze raz przypomnieć, że na wraku tupolewa biegli wykryli nie tylko trotyl, co mecenas Rogalski zdaje się  bagatelizować,  ale przede wszystkim nowoczesne materiały wybuchowe, takie jak heksogen i oktogen oraz tzw. substancję inicjującą. Tego nie da się tak łatwo wkomponować w wojenny krajobraz Smoleńska, czy afgańskie klimaty.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Macierewicz-nie-probowalem-przeszkodzic-spotkaniu-Biniendy-z-prokuratura,wid,15550622,wiadomosc.html?ticaid=1108bb&_ticrsn=3

http://www.rp.pl/artykul/10,1006070-W-Smolensku-nie-bylo-zamachu.html?p=3

http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/wywiady/kontrwywiad/news-rogalski-macierewicz-manipuluje-pis-em-i-dziala-na-reke-rosj,nId,964031

 

Martynka
O mnie Martynka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka