STREFY WYBUCHÓW
STREFY WYBUCHÓW
Martynka Martynka
7315
BLOG

"WYBUCH" NA CENZUROWANYM, CZYLI RZECZ O "ŁOSKOCIE"

Martynka Martynka Polityka Obserwuj notkę 145

 

Podczas ostatniego posiedzenia Zespołu Parlamentarnego Antoni Macierewicz ujawnił nieznaną dotąd ekspertyzę zdjęć satelitarnych przedstawiających miejsce katastrofy TU 154 M wykonaną przez firmę SmallGis na zlecenie Prokuratury Wojskowej już w 2010 roku.  Eksperci analizując miejsce katastrofy doszli do wniosku, że można na nim wskazać kilka miejsc, które ich zdaniem są pozostałością po wybuchach, toteż swoje badania opatrzyli tytułem: „Strefy wybuchów”.

Trudno teraz rozstrzygać, co spowodowało owe wybuchy: czy jakieś ładunki, zbiorniki paliwa w prawych skrzydle, czy też inne czynniki, niemniej jeden fakt jest bezsporny: już w 2010 roku eksperci mówili wprost o możliwości wybuchu, nie przesądzając jego charakteru. Obowiązkiem komisji technicznej, badającej przyczyny katastrofy powinno być zatem szczegółowe sprawdzenie, co oznaczają słowa zawarte w ekspertyzie, dlaczego eksperci ich użyli oraz co wybuchło i kiedy. Były szef komisji, Jerzy Miller, w ostatnim wywiadzie stanowczo stwierdził:

Nie wiem czy były cząsteczki, czy nie było cząsteczek. Nas interesował czy był wybuch. I wybuchu nie było. Wybuch musi zostawić ślady. (...) Nic nie wskazywało i nie wskazuje do dzisiaj, aby doszło do jakiegokolwiek wybuchu”.

Pominę litościwie fakt, że eksperci komisji Millera nie badali wraku na obecność materiałów wybuchowych, a jedynie kilka fragmentów odzieży, parasolkę i banknoty, które nie wiadomo do kogo należały, ani też w jakim miejscu samolotu się znajdowały. Jak sami napisali w liście do Cezarego Grabarczyka w lutym 2011 roku, nie mogli dokończyć badań wraku, a ich obecność sprowadziła się właściwie do oględzin wraku, za co obwiniali Edmunda Klicha. Również eksperci powołani przez prokuraturę uznali ekspertyzy z Instytutu Chemii i Radiometrii, na których oparli się eksperci KWLLP za niewystarczające i zażądali szczegółowych badań wraku pod kątem obecności materiałów wybuchowych, co zrealizowali we wrześniu bieżącego roku. Wyniki badań nie pozostawiają wątpliwości: na wraku odkryto ślady trotylu, C4 oraz nitrogliceryny. Najwyraźniej więc rzeczywistość nie dociera do pana Millera, a nawet jeśli, to skutecznie ją zaklina, dokonując swoistej autocenzury.

Jednak ta postawa nie dziwi wcale, skoro już na etapie pisania raportu sam Miller, jak i jego eksperci dokonywali niebywałych wręcz sztuczek, by słowo „wybuch” nie pojawiło się w tekście, co można uznać za świadomą manipulację, a nawet fałszowanie wyników ekspertyz.

Jak się okazuje to samo zdjęcie, które analizowali eksperci SmallGis , znalazło się także na stronie 71 raportu Millera z tą jednak różnicą, że w miejscu słów „strefy wybuchów”,  pojawiły się dużo zgrabniejsze z propagandowego punktu widzenia słowa „strefy pożarów”.

Brzmi inaczej, a przede wszystkim mniej „zamachowo”.

Nie zmienia to jednak faktu, że eksperci firmy SmallGis wyraźnie napisali o strefach wybuchu, dokładnie je wymiarując i opisując. Użyli tych słów zgodnie ze swoją wiedzą i doświadczeniem,  uznając, że należy w tym przypadku zastosować właśnie te słowa do opisu zdarzenia, które analizowali -  nie pożar, a wybuch. Dlaczego więc komisja Millera  samowolnie zmieniła słowa ekspertyzy, jednocześnie powołując się na nią w przypisie pod strona 71? Dlaczego dokonała tak ordynarnej i prymitywnej w gruncie rzeczy manipulacji? Czyżby mieli rozkaz: o wybuchach ani słowa?

Na taką możliwość wskazuje także inny fragment, pochodzący tym razem z jednego z załączników do raportu Millera, a konkretnie  z załącznika 4.10.2, zatytułowanego „Analiza pracy zespołu napędowego”. Na stronie 8 można przeczytać:

„Na podstawie analizy zeznań świadków ustalono, że na podejściu do lądowania silniki samolotu pracowały „normalnie”, wydając charakterystyczny odgłos („gwiżdżące brzmienie” typowe dla zmniejszonych obrotów) przy zniżaniu samolotu na ustalonym zakresie pracy. Po chwili nastąpił gwałtowny wzrost ich obrotów do wysokich zakresów, a następnie po ok. 2 s nastąpił łoskot”.

Jakie inne słowo zastąpiło skądinąd urocze słówko „łoskot”? Czy czasem świadkowie nie mówili o wybuchach?

Jeden z członków załogi Jaka – 40 zeznał:

Słyszałem odgłos silników, który wskazywał na to, że samolot podchodzi do lądowania. Po chwili słychać było zwiększenie mocy silników. Słychać było również, że zwiększenie mocy było do maksymalnych obrotów. Usłyszałem wybuchy, a potem dźwięk gaśnięcia silników. I po wszystkim nastąpiła cisza”.

Z kolei  Artur Wosztyl zapamiętał:

W pewnym momencie usłyszałem, że silniki zaczynają wchodzić na zakres startowy, tak jakby pilot chciał zwiększyć obroty silnika, a tym samym wyrównać lot lub przejść na wznoszenie. Po dodaniu obrotów po upływie kilku sekund usłyszałem głośne trzaski, huki i detonację. Do tego doszedł milknący dźwięk pracującego silnika, a następnie cisza”.

Podobnie zeznała stewardessa Jaka – 40:

Czekaliśmy na wylądowanie tupolewa. Słyszeliśmy, jak się zbliża. W pewnym momencie był jeden huk, za chwilę drugi huk, po czym cisza” .

Również wielu innych świadków mówiło o wybuchach, eksplozjach, ale nikt nie określał tego, co usłyszał mianem „łoskotu”. W słowniku języka polskiego zapisano, że łoskot oznacza  między innymi odgłos uderzenia, ale przecież świadkowie mówili wyraźnie o wybuchach jeszcze w powietrzu, kiedy samolot był nad ziemią.

Dlaczego więc komisja Millera tak bardzo bała się słowa „wybuch”, że postanowiła zmanipulować  ekspertyzę SmallGis, a później przywoływane zeznania świadków ? Czy ktoś nakazał wymazanie tego słowa ze słownika na czas pisania raportu i czy w związku z tym można poważnie traktować prace komisji państwowej, która sama się cenzurowała w opisywaniu wypadku, który przyszło jej badać?

http://niezalezna.pl/36020-prokuratura-od-dwoch-lat-wiedziala-o-wybuchach

http://www.pap.pl/palio/html.run?_Instance=cms_www.pap.pl&_PageID=1&s=infopakiet&dz=kraj&idNewsComp=&filename=&idnews=86329&data=infopakiet&_CheckSum=-967683056

http://media.wp.pl/kat,1022943,wid,14390750,wiadomosc.html?ticaid=1fb6c

http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/lech-kaczynski-nie-zyje-byly-dwa-wybuchy-tu-154-w-_136004.html

 

 

Zobacz galerię zdjęć:

STREFY POŻARÓW
STREFY POŻARÓW
Martynka
O mnie Martynka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka